☽ Zadumam ☾: Chcę być lepsza?

sobota, 28 listopada 2015

Chcę być lepsza?

"Kochajmy samych siebie, nieważne jacy jesteśmy", jupii.
Nie wiem czy też tak macie, ale mi ta gadka dawno się znudziła. Zamiast pomóc, wręcz jeszcze bardziej załamuje i odbiera energię do działań. Brzmi to jakby zmienianie siebie było czymś złym.
"Nie zmieniaj siebie, bądź taki jaki jesteś teraz"
Rozumiem, że ktoś tak naprawdę może sądzić, ale czy to oznacza, że np. osoba z tuszą (niekoniecznie otyła, ale taka którą denerwuje własny wygląd) ma zaakceptować siebie, swój stan fizyczny i obżerać się batonikami?
To tylko taki mały wstęp. Nie przepadam za ocenianiem tego co mówią lub robią inni, tym bardziej nie znoszę wyrażać swojej opinii dotyczącej innych osób, bo jedyną osobą, którą mogę skrytykować z czystym sumieniem, jestem ja. (o bosze jakie mądre słowa, aż sama się muszę pochwalić).
To przejdźmy do sedna. Czy czuję się dobrze ze sobą?
Obecnie... różnie. Niestety w tej kwestii jestem dość nierozgarnięta. Są dni, gdy uważam się za wartościową osobę, podobam się sobie, ale też bywają takie, gdy jestem do siebie niemal wrogo nastawiona. Smutne, ale jest to uargumentowane. Wiem, że stać mnie na więcej, aby wykrzesać z siebie swoje lepsze ja, ale mam taki problem, że często mi się nie chce, jestem kłębkiem kompleksów, który marzy tylko o tym by położyć się do łóżka i myśleć o swoich wszystkich wadach, przy czym niekiedy wyolbrzymiać je. Wyolbrzymianie jest złe, bo prowadzi do wspomnianych kompleksów, ale czy krytykowanie siebie za lenistwo i słomiany zapał jest niedobre? Myślę, że wręcz przeciwnie, lecz najważniejsze, aby wyciągać z tego wnioski. Z dumą przyznam, że czasem udaje mi się pokonać swoje słabości, to, że tak łatwo mnie zdemotywować. W moim przypadku to "czasem", to dużo.
Gdy byłam w podstawówce-gimnazjum, to niech tylko ktoś spróbował, nawet w kulturalny, sposób zwrócić mi uwagę, że powinnam trochę schudnąć lub zadbać o siebie. Od razu się oburzałam, udawałam, że podobam się sobie. Szczególnie gimnazjum zabolało, bo uświadomiłam sobie, że posiadanie większych cycków od koleżanek nie gwarantuje mi bycia postrzeganą przez innych jako atrakcyjną. Zaraz, zaraz, ale przecież nie powinno się patrzeć na zdanie innych. Cóż, ja nie do końca trzymam się tej regułki. Przecież fajnie pomyśleć, że jestem lubiana przez rówieśników, a nauczyciele sądzą, że jestem miła i mądra.

#gifyzhomeremsąnajlepsze

Zauważyłam, że teraz, gdy udało mi się w pewnej mierze osiągnąć kilka ze swoich ważnych celów, czyli m.in. schudnąć, lepiej się uczyć i czuć we własnej skórze, powstał pewien paradoks. Bo zauważam swoje postępy, ale jednocześnie o wiele częściej się krytykuję. W gimnazjum pocieszałam się słowami "nie słuchaj innych, jesteś ładna", a obecnie często myślę sobie "ale z ciebie prosiak, schudnij i zrób coś ze sobą". Oczywiście, gdy nie mam maksymalnie depresyjnych humorów, to nadawanie sobie pieszczotliwej nazwy "prosiak" jest dość żartobliwe, bo chyba mam troszkę dystansu do siebie. Ale jednak sens tej myśli jest prawdziwy. Chyba zrobiłam już sporo, ale nadal oczekuję od siebie więcej, co uważam za dobre. Bo jeżeli mogę i chcę, to czemu tkwić w jednym punkcie, skoro przez to bardzo się dołuję, tracę wiarę we własne możliwości i samodyscyplinę. Niestety bywa, że trudno mi się zmobilizować, wynika to głównie z tego, że dość często przez różne nieprzyjemności, mam humor, który nie pomaga mi we wstaniu z kanapy i zrobieniu czegoś dla siebie. Może to na pierwszy rzut oka głupia wymówka, ale czasem trzeba spojrzeć trzeźwo na swoją sytuację i nie obarczać tylko siebie winą. Jednak należy próbować, chociaż małymi krokami. Nie można tylko marzyć i po czasie się zadręczać przez bycie biernym, swoje plany powinniśmy wprowadzać w życie.
Dobrym pomysłem jest na chwilę przysiąść i zastanowić się, co tak właściwie nie podoba nam się w sobie. Czy chcemy coś zmienić, czy dodać do swojego życia. Ja np. chciałabym znaleźć dla siebie jakieś pasje. Kiedyś bardzo lubiłam rysować i zastanawiam się czy by do tego nie powrócić. Jeśli chodzi o coś bardziej oryginalnego, to długi czas interesowały mnie sny, chciałam stać się oneironautką (i nawet trochę mi się udało!). Piszę o tym dlatego, bo przecież w życiu nie liczy się jedynie nasza "rama", czyli wygląd i usposobienie do innych ludzi, ale też to co my kochamy, co chcemy robić, na co poświęcać swój czas. Nieważne czy poświęcamy się pięciu dziedzinom, czy jednej. 

Jako dowód próby robienia czegokolwiek innego niż narzekanie na siebie, pokazuję Wam wzruszający pejzaż, przedstawiający trzech jegomościów ze Skyrima, słodką foczkę z tejże gry oraz w tle piga z majnkrofta (a na trzecim planie, po górze wspina się koń). Posklecałam to razem z koleżanką, która na lekcji pokazała mi jak obsługiwać warstwy w Gimpie, więc czegoś nowego na starość się nauczyłam. :') Niby taki badziew, ale nawet trochę zainteresowałam się grafiką.
To co pisałam na samym początku mogło zabrzmieć dość groźnie, dlatego kilka zdań sprostowania i podsumowania. Zmiany są dobre, ale tylko wtedy, gdy nie są nam narzucone i nie są brew naszej naturze. Sami musimy wybrać, czy chcemy się zmieniać, a jeśli chcemy to w jaki sposób. (Teraz coś bardzo oklepanego) - zawsze trzeba być sobą. Pewnie brzmi to dla niektórych jak paradoks - zmieniać się a jednocześnie być sobą? Tak można. Powiem więcej, dzięki zmianom możemy bardziej poznać siebie i rozwinąć skrzydła. Grunt to żyć w taki sposób, by być z siebie zadowolonym.

✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬✬

Pinkne zdjęcie, które zrobiłam wczoraj o 7:30 telefonem, idąc do szkoły. W gruncie rzeczy to tylko fajny jest ten poranny księżyc w tle (bardzo podoba mi się to zjawisko), ale uznałam, że dodam to zdjęcie do pierwszego lepszego posta. Tak trochę z dupy.

14 komentarzy:

  1. Też tak mam, że raz się sobie podobam, raz nie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw należy zaakceptować siebie takim jakim się jest, poznać siebie i wiedzieć skąd się biorą nasze problemy. Dużo lepiej się coś zmienia gdy myślisz: "To jest dobre ale może być lepsze", niż: "Zróbmy coś by było niebeznadziejne".
    Docinki ludzi bardzo potrafią de motywować, ale czas gimnazjum własnie taki jest. Młodzież w tym wieku i w nowym środowisku próbuje się wybić i pokazać z jak najlepszej strony, przez często dokuczanie innym. Taka walka o władzę ;P
    Gratulacje dla Ciebie i Twoich zmian, nie bądź dla siebie zbyt surowa. A na szukanie pasji nigdy nie jest za późno.
    Pozdrawiam
    Randaksela
    Pudełko w piwnicy trochę handmade
    Zorza poranna trochę słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak. Bez akceptacji siebie nie ma mowy o polepszaniu swojego ja. Przecież nie chodzi tu o walkę ze sobą, a zmiany, które są spowodowane tym, że chcemy zadbać o nasze życie.

      Usuń
  3. Chyba każdy z nas ma takie dni kiedy jesteśmy z siebie super zadowolone, a już następnego dnia mamy siebie dosyć i tak jak napisałaś wyolbrzymiamy swoje kompleksy i wady, ale to przechodzi. A przecież bez złych dni nie docenialibyśmy tych dobrych ;)

    Sometimes my-klik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak mam (oryginalne stwierdzenie i komentarz, nie ma co, ale to prawda i tyle). Choć ostatnio szala się trochę przesunęła i jakoś siebie akceptuję, nawet siebie lubię, bo to ważna cecha dla pisarza, heh. Gdybym ciągle narzekała na swoje prace, to niczego bym nie doszła.
    Trzymaj się, powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję, tak właśnie powinno być. Powinno się doceniać swoją osobę i akceptować nawet wady, które przecież ma każdy. :)

      Usuń
  5. Też obecnie jestem w stanie, że czasami podoba mi sie swój wygląd, a czasami wręcz przeciwnie. Uważam to jednak za dobry znak, bo to i tak lepiej, niż jakbym miał całkowicie nie akceptować swojego wyglądu non stop xD Podobnie jak Ty, im bardziej się rozwijam i zmieniam w moim życiu na lepsze, tym więcej jest do poprawy...

    Też ostatnio zastanawiałem się nad zmianami: jak one funkcjonują, są dobre, złe, czy neutralne? I w sumie to doszedłem do podobnych wniosków co Ty :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy ma swoje lepsze i gorsze dni i widzi świat, otoczenie oraz siebie samego w różnych barwach. Jeżeli możemy na coś wpłynąć, dokonać jakiejś zmiany, to trzeba spróbować. Może będzie to nasza mała dróżka do szczęścia? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy blog :) Ja głównie mam gorsze dni jesienią kiedy robi się ciemno i zimno i szaro, ale staram się z tym walczyć :)

    http://beolla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba kazdy ma takie dni kiedy wstaje rano i mysli "no nie..". To zle wlosy sie ukladaja to twarz cos nie taka. Ale nalezy pamietac ze jutro bedzie lepiej i akceprtowac samego siebie i samoudoskonalac.
    Www.nixstaystrong.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakbyś nie napisała, że to ze Skyrima to grafika, pomyślałabym, że to screen z gry xD

    Kiedyś: ci-nnamon-girl

    Teraz: d-y-o.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ciekawe co by tam robiła świnka z Minecrafta. :D

      Usuń
  10. Bardzo podoba mi się Twoje podsumowanie: "Zmiany są dobre, ale tylko wtedy, gdy nie są nam narzucone i nie są brew naszej naturze. Sami musimy wybrać, czy chcemy się zmieniać, a jeśli chcemy to w jaki sposób". Tylko myśląc w ten sposób mamy zdrowe podejście do nas samych.:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zmiany są konieczne w naszym życiu. Nie unikniemy ich. Mi też podoba się podsumowanie. Uważam że jeśli zmieniamy się pod wpływek naszych znajomych to nie jest to dobre. Zamiast wysłuchiwać tego jak znajomi na nas psioczą to powinniśmy najpierw posłuchać siebie.

    Mój kawałek internetu

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie wnoszące coś komentarze.☺