Mamy dziś 31 lipca, czyli na dobrą sprawę pozostał cały miesiąc wakacji. Pewnie wielu mówi, że ten okres zleciał im bardzo szybko, ale w moim przypadku tak się nie stało. Nawet patrząc z perspektywy czasu, lipiec mijał mi wolno. Możliwe, że niejedna osoby by mi zazdrościła, jednak chyba nie ma czego. Nie chcę marudzić, "ooo, jak mi się nuudzi", tylko po prostu wyczerpały mi się już chęci na odpoczynek. Nie wiem czy też tak macie, ale osobiście, gdy posiadam nadmiar wolnego czasu, to często brak mi zapędu do robienia czegoś. Np. w roku szkolnym, gdy lekcje w dany dzień się już kończą, a ja wracam do domu, jestem nakręcona na spędzenie reszty dnia aktywnie, nie tylko fizycznie, ale i umysłowo. Uczę się, ale też wplatam w to zajęcia, które są dla mnie czystą frajdą, powiedzmy oglądanie filmów. Jest to na pewno spowodowane faktem, że czasu nie mam aż tak wiele, a chcę zrobić jak najwięcej. Za to teraz, podczas wolnego, mam nadmiar czasu i nawet, jeśli zajmę się jedną pożyteczną rzeczą, to okazuje się, że po jej wykonaniu, tego czasu nadal jest wiele, więc już nie wiem co mam z nim zrobić.
Ok, trochę bardziej do rzeczy, to czym się w ogóle zajmuję? Hm, na początku sierpnia, gdy pogoda bardzo dopisywała, wychodziłam gdzieś co drugi dzień, spotykałam się raz z jedną, raz z drugą koleżanką. Teraz nadal od czasu do czasu wyjdę, chociaż to nie to samo. Jest chłodno, pogoda deszczowa, dobra na siedzenie w domu. I właśnie, gdy w nim jestem, moje życie obraca się wokół kilku powtarzających się czynności; oglądanie filmików na YT, słuchanie creepypast, czytanie książki, rozwiązywanie krzyżówek. To tak głównie, trochę rzadziej rysuję, oglądam filmy, trenuję i uczę się. Z jednej strony nie ma tragedii, bo co mam robić innego? Myślę, że sierpień minie mi o wiele szybciej, ponieważ w swoje zajęcia chcę wpleść jeszcze trochę więcej nauki. Może to brzmi jakbym była nienormalna, ale lubię się uczyć. Oczywiście nie wszystkiego! Na pewno nie wyobrażam sobie siebie trzymającą podręcznik z polskiego albo historii.☺ Po drugie sądzę, że "rozgrzanie" szarych komórek przed rokiem szkolnym, nie jest aż takim złym pomysłem. I może dzięki temu inne zajęcia będą sprawiać mi większą przyjemność, bo prócz robienia głupot wplotę w to trochę poważniejszych rzeczy, czyli właśnie naukę.
To tylko mój sposób na spędzenie sierpnia i nikt nie musi się ze mną zgadzać, że to fajny pomysł. Każdy lubi robić coś innego i ma do tego inne podejście. Jakie jest Wasze? Macie jakieś pomysły na kolejny miesiąc?